Ponieważ nie miałem raka i go nie zwyciężyłem, nie mogę uczciwie napisać, że znam odpowiedź na pytanie, czy do terapii Gersona (w jej sokowej części) można bezpiecznie użyć innej wyciskarki niż Norwalk.
Mogę się natomiast podzielić tym, co zrozumiałem z lektury wielu blogów osób, które raka pokonały, oraz wywiadów i prelekcji Charlotte Gerson, które to bardzo uważnie wielokrotnie wysłuchałem.
Istota terapii sokami
Chcemy odżywić słabnący organizm w taki sposób, by nie rozpraszać przy tym jego cennych zasobów energii na trawienie. Ma to być możliwe poprzez przyjmowanie soków z wyciśniętych warzyw i zieleniny. Sok ma być klarowny, bez cząstek miąższu, żeby nie pobudzać układu trawiennego do pracy. Taki sok ma się przyswoić w ciągu minut.
Pierwszy warunek: Sok musi być klarowny.
Norwalk po prostu daje taki sok. Sok z innych wyciskarek należy przecedzić. I nie chodzi tu o odcedzenie pulpy na sitku. Trzeba wziąć dość gęstą tkaninę, uszyć z niej woreczek i przepuścić sok. Nie ma znaczenia, czy ktoś potrafi w soku wyczuć pulpę. W soku z dobrej wyciskarki pulpa jest zmikronizowana i można jej nie zauważać.
Drugi warunek: Sok musi zawierać tyle składników odżywczych, ile to możliwe.
Na YT można obejrzeć dziesiątki filmików porównujących, ile soku można uzyskać z poszczególnych modeli wyciskarek. Czasami widzimy, że różnice są takie niewielkie. Czy jest się o co bić? Owszem jest, i nie chodzi tu o oszczędność.
Wyciskarka jednoślimakowa dość drobno kruszy produkt a potem ściśnięta pupla oddaje na sicie sok. Gdyby wziąć wytłoczyny i wycisnąć w prasie takiej jaką ma Norwalk, okaże się że poleci jeszcze sporo soku. Gdyby wytłoczyny dodatkowo dobrze rozetrzeć, poleciałoby jeszcze więcej soku.
Wyciskarka dwuślimakowa lepiej niż jednoslimakowa rozdrobni produkt: nie tylko pokruszy ale i rozetrze. Taka miazga odda więcej soku w kolejnym etapie wyciskania. Jednak gdyby wytłoczyny wycisnąć w prasie Norwalka, poleci jeszcze trochę soku.
Ponieważ siła z jaką prasowana jest pulpa w jedno- i dwuślimakowych wyciskarkach jest mniejsza niż w prasie Norwalka, z wytłoczyn maszyn obu rodzajów można jeszcze uzyskać trochę soku.
Kiedy ogląda się sok wyciśnięty w prasie z wytłoczyn, ma on inną barwę niż ten z samej wyciskarki. Np w przypadku marchewki, jest to dość przejrzysty, żółtawy płyn, wcale nie pomarańczowy.
Najłatwiej wycisnąć z produktu wodę z przestrzeni międzykomórkowych: z tym radzi sobie nawet sokowirówka. Tyle że w tej wodzie jest niewiele cennych składników. Lepszy sok dają wyciskarki jedno- i dwuślimakowe , bo oprócz kolorowej wody, sok zawiera to co zostało wyciśnięte z tych komórek roślinnych, które wyciskarce udało się otworzyć (to tłumaczy, dlaczego im lepiej rozdrobniony produkt, tym więcej soku). Z otwartych komórek wysącza się cytoplazma, która ma nieco żelowatą konsystencję. Stąd też bardziej aksamitny smak soku z wyciskarek.
Jednak dopiero prasa jest w stanie z dobrze rozdrobnionego produktu wycisnąć wszystkie cenności zawarte w cytoplazmie komórek roślinnych. Można śmiało powiedzieć, że im trudniej wycisnąć daną frakcję soku, im większej siły trzeba przy tym użyć i im więcej czasu to trwa, tym więcej cennych składników ona zawiera. To dlatego jest się o co bić a Norwalk wciąż wyznacza złoty standard.
Trzeci warunek: Sok trzeba wypić zaraz po przygotowaniu.
Tym co oprócz minerałów i witamin w soku najcenniejsze, to siła życiowa, która w formie materialnej przejawia się w postaci czynnych enzymów. Przy okazji wyciskania soków zwykle wspomina się o dwóch zabójcach cennych składników soków: utlenianie i temperatura.
O niszczenie składników odżywczych z winy nagrzewania soku posądzane są najczęściej sokowirówki. Bo wysokie obroty ostrzy trących nagrzewają produkt i niszczą sok. Dla mnie bzdura. Proszę wycisnąć sok w sokowirówce i włożyć do niego palec, żeby sprawdzić czy parzy. Nie sądzę. To, że tarka z dużą siłą ściera produkt na małej powierzchni nie oznacza, że dochodzi tam do powstawania szczególnych ilości energii termicznej. Nie jest również tak, że każda cząstka pojedynczego enzymu wita się z tarczą trącą sokowirówki po czym ginie.
Przedłużone wyciskanie w dowolnej wyciskarce wyprodukuje nieco ciepła. Łatwo jemu zaradzić na trzy sposoby: 1) robić przerwy w pracy urządzenia, 2) ochłodzić produkty w lodówce, 3) od czasu do czasu wrzucić do wyciskarki trochę lodu, o ile oczywiście producent tego nie zakazuje. Jeśli sprawisz, że wytłoczyny i sok nie nagrzeją się powyżej 40 stopni, enzymy pozostaną bezpieczne :)
Trudniej zaradzić utlenianiu soku. W praktyce chodzi o zapobieganie napowietrzania soku, bo to drobne bąbelki powietrza zawarte w soku dokonują dzieła zniszczenia. Można również nie zapobiegać, tylko pić sok zaraz po wyciśnięciu go.
Jeśli jednak planujesz sok przechowywać na później, musisz wiedzieć jak zapobiegać zbyt szybkiemu utlenianiu soku.
Patrząc czysto technicznie, są dwie metody wyciskania: jednostopniowa i dwustopniowa. Jednostopniowa oznacza, że rozdrabnianie produktu i wyciskanie soku realizowane są równocześnie. Tak robią wyciskarki jedno- i dwuślimakowe. Dwustopniowa oznacza, że produkt jest najpierw miażdżony, rozcierany na pulpę po czym zapakowany do woreczka trafia do prasy. Tak robi Norwalk. Co czyni różnicę? Otóż przy wyciskaniu jednoetapowym, na sitach dochodzi do spienienia i napowietrzenia soku. Przy sokach z zieleniny zobaczysz więc sporo piany. Przy soku z marchwi zobaczysz mnóstwo maleńkich bąbelków w soku. Na powierzchni tych bąbelków dochodzi do utleniania soku. Im więcej bąbelków, tym mocniej przebiega proces utleniania. Teoretycznie można zmniejszyć ten efekt bąbelków i piany zakraplając do wyciskarki co jakiś czas kilka kropli oliwy, niech się miesza z pulpą, ale na potrzeby terapii Gersona, gdzie tłuszcze są zabronione, sposób ten nie powinien być wykorzystywany. Rozwiązaniem jest wyciskanie dwuetapowe: rozdrabnianie a potem wyciskanie w prasie. Owszem, Norwalk z jego szybkimi obrotami napowietrzy trochę pulpę, ale tak powierzchniowo; większość soku skrywa się w pulpie i ujawni się światu dopiero pod działaniem prasy. A ta nie powoduje napowietrzenia drobnymi bąbelkami.
Mam nadzieję, że powyższy opis wyjaśnia, czemu Norwalk wciąż jest uznawany za złoty standard wyciskania soku.
Zachęcam do przeczytania postów bloggera, który między innymi pijąc soki wyszedł z choroby nowotworowej. Dużo zdroworozsądkowej lektury, zachęcam.
W osobnym poście opiszę, jak wyciskać dobry sok dwuetapowo, nie posiadając Norwalka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz