Nowa sokowirówka była już dla mnie udręką. Chodziło zwłaszcza o zupełnie mokre wytłoczyny, pełne soku, który trzeba było wyciskać przez szmatkę. Póki mieszka się w małym domku w ogródkiem i śmietnikiem-kompostownikiem, nie ma problemu. Ale wyrzucanie tego do śmietnika pod blokiem? Marnotrawstwo i zaśmiecanie przyrody, nie do przeżycia dla mnie.
Stąd po latach, kiedy wróciła ochota na soki, odkryłem wyciskarki...
Omega VRT330
Tak wyciskałem te soki beztrosko aż ujawniła się pierwsza wada maszynki: wałek miażdżący był z super twardego tworzywa ale sita już nie. Różnica wytrzymałości tych obu dała taki efekt, że sito zaczęło pękać. Omega firma porządna, gwarancję daje i respektuje. Sito bez żadnych pytań zostało wymienione na nowe. Po niedługim czasie, ooops, popękało. W tym czasie producent wypuścił model z dopiskiem HD z lepszymi sitami. Zamiast wymieniać sito na nowe po raz kolejny, z własnego wyboru zakupiłem sito z ultemu i nową misę do kompletu, stając się posiadaczem modelu VRT330HD :)
Omega 330HD
Co wyciskałem? Marchew, pietruszkę, bulwy selera, seler naciowy,buraki, trawkę z pszenicy, szpinak, ananasy, pomarańcze. Ten model nie miał zatyczki więc każdy rodzaj soku spływał kolejno do dzbanka i tam trzeba go było wymieszać. Myślę, że używanie zatyczki w nowszych modelach da taki efekt, że wyciskając np marchew i szpinak, skłonność soku szpinakowego do pienienia się zostanie ograniczona. Słowem będzie mniej piany w dzbanku. Drobiazg ale miły.
Raz zachciało mi się wyciskać gruszki, ale nie żeby była pulpa tylko sok, tak sobie zamarzyłem :) Czyli na drobnym sicie... Bez sensu. Raz że ten owoc w naturze swej jest pulpowaty, dwa że w okolicy gniazda nasiennego jest mnóstwo małych kamyczków. O rozmiarze idealnym, by zatkać dziurki w drobnym sicie. Efekt? Godzina z igłą w ręku, żeby pousuwać kamyki z otworków sitka, jeden po drugim.
Dziś poza jabłkami nie wyciskam żadnych owoców. Twarde jabłka dają dobrą bazę do zielonych soków. Inne owoce wolę zwyczajnie zjadać, to o niebo zdrowsze. Chodzi o nadmiar cukrów w takim czysto owocowym soku. No i jaki jest sens wyciskania arbuza czy melona? A potem mieszania go z wodą i ogórkami :)
Omega 8006
Ewolucja: Omega Sana
Jako gadżeciarz podglądam nowe modele wyciskarek jednoślimakowych. Właściwie interesują mnie tylko modele marki Omega, bo mam z nimi dobre doświadczenia. Sorry, taki mamy klimat :)
Omega Sana Pionowa, śliczna i zgrabna. Idealna, jeśli wyciskasz sporo owoców. Szczelna misa i zawór niekapek sprawia, że możesz kręcić mieszanki soków z jogurtem. Możesz płukać w biegu, wyciskając różne produkty kolejno po sobie. Najnowszy model jest super wolnoobrotowy i ma ulepszone sito i wałek. Jaka korzyść z tego? Więcej soku, bardziej suche resztki a sok bardziej aksamitny. O tym przeczytasz w opisie wyciskarki w przeróżnych sklepikach. Miałem okazję pobawić się tą wyciskarką i w moim odczuciu jest to opis prawdziwy. Zmiany konstrukcyjne sprawiły, że jest to bardziej 'owocowa' wyciskarka. Ze względu na bardzo wolne obroty wałka miażdżącego, na twardych korzeniowych warzywach wyciskarkę łatwiej unieruchomić. Trzeba podawać kolejne marchewki z wyczuciem, najlepiej pokrojone w poziome talarki. Mniejsze okienko, przez które z misy uchodzą resztki, łatwiej zapchać włóknistymi warzywami (trawy, łodygi selera). Rozwiązanie jest proste: wystarczy pokroić łodygi w poprzek włókien na mniejsze kawałki. Czy to aby nie za wiele pracy? Według mnie: nie :) A co z bardziej aksamitnym sokiem? W mojej ocenie jest to efekt tego, że pulpa, jeśli już przedostanie się do soku, jest bardziej zmikronizowana niż we wcześniejszych modelach. Nie jest odbierana jako 'farfocle' tylko coś, co dodaje sokowi bardziej konkretnej konsystencji. Całkiem przyjemne. To sprawia, że sok smakuje ciut podobnie jak z wyciskarki Angel.
Omega Sana Pozioma. Ma dodatkowe sitko z dużymi otworami, z myślą o miękkich owocach. Ma większy otwór wsadowy, więc nie trzeba drobno kroić warzyw. Jeśli chodzi o ilość i jakość soku, dla mnie wypada tak samo jak jej poprzedniczka, Omega 8006. Omega Sana Pozioma, mimo że śliczna i kolorowa, nie spodobała mi się: nie ma rączki do przenoszenia, kołnierza przy wlocie do wyciskarki nie można zdjąć, proporcje jakoś mi się nie podobają. Na dodatek krótsza gwarancja. Nie, żebym odradzał. Raczej tylko, że jeszcze nie umiem dać błogosławieństwa :)
Wielki finał
Bo chodzi o to, że ze zwiędłej marchewki czy jabłka nie można dostać totalnie klarownego soku. To znaczy można, jeśli się tłoczy sok w prasie. Ale o tym przy kolejnej okazji :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz