niedziela, 13 grudnia 2015

Moje początki

Już jako dziecko wyciskałem sok z marchewki. Sokowirówka 'Malinka' była świetna. Nie wyrzucała sama resztek ale to było właśnie jej zaletą. Wiórki siedziały w wirującym sicie i oddawały całą swoją zawartość. Na koniec zostawały suche, pozbawione smaku i koloru trociny. Czy patrząc z dzisiejszej perspektywy miała 'Malinka'  jakieś nieznośne wady? Według mnie tylko jedną: sito było aluminiowe. Konieczność wyjmowania suchych wiórów ręcznie była niczym przy ilości i jakości soku, jaki dawała. Sok nie był ani nagrzany, ani spieniony, ani napowietrzony, ani się nie rozwarstwiał. Tak ją przynajmniej zapamiętałem :)

Nowa sokowirówka była już dla mnie udręką. Chodziło zwłaszcza o zupełnie mokre wytłoczyny, pełne soku, który trzeba było wyciskać przez szmatkę. Póki mieszka się w małym domku w ogródkiem i śmietnikiem-kompostownikiem, nie ma problemu. Ale wyrzucanie tego do śmietnika pod blokiem? Marnotrawstwo i zaśmiecanie przyrody, nie do przeżycia dla mnie.

Stąd po latach, kiedy wróciła ochota na soki, odkryłem wyciskarki...

Omega VRT330


Długo wybierałem aż wybrałem: wyciskarka pionowa, totalnie innowacyjna, można płukać w biegu, dwa sita, ładna, zgrabna. Dawała bardzo smaczny sok, z niewielką ilością pulpy. Wyciskałem marchewki, jabłka i buraki. W takiej mieszance soków, o rany, można było wyczuć smak każdego ze składników osobno! Znajomi chętnie wpadali napić się soku ale swojej żaden nie kupił.

Tak wyciskałem te soki beztrosko aż ujawniła się pierwsza wada maszynki: wałek miażdżący był z super twardego tworzywa ale sita już nie. Różnica wytrzymałości tych obu dała taki efekt, że sito zaczęło pękać. Omega firma porządna, gwarancję daje i respektuje. Sito bez żadnych pytań zostało wymienione na nowe. Po niedługim czasie, ooops, popękało. W tym czasie producent wypuścił model z dopiskiem HD z lepszymi sitami. Zamiast wymieniać sito na nowe po raz kolejny, z własnego wyboru zakupiłem sito z ultemu i nową misę do kompletu, stając się posiadaczem modelu VRT330HD :)

Omega 330HD


Nowe sito w kolorze miodowym było nie do zamęczenia. Jednak nieco straciłem zapału do wyciskania. Miałem nieodparte wrażenie, że drobne różnice konstrukcyjne sprawiły, że do soku przedostawała się większa ilość pulpy. Trzeba było przecedzać. Jednym pulpa przeszkadza bardziej, innym mniej. Wyciskarka sporym rozmiarem sita zmuszała mnie do wyciskania większej ilości soku niż potrzebowałem, ja singiel. Odsprzedałem za pół ceny koleżance posiadającej rodzinę, myślę że jest zadowolona.

Co wyciskałem? Marchew, pietruszkę, bulwy selera, seler naciowy,buraki, trawkę z pszenicy, szpinak, ananasy, pomarańcze. Ten model nie miał zatyczki więc każdy rodzaj soku spływał kolejno do dzbanka i tam trzeba go było wymieszać. Myślę, że używanie zatyczki w nowszych modelach da taki efekt, że wyciskając np marchew i szpinak, skłonność soku szpinakowego do pienienia się zostanie ograniczona. Słowem będzie mniej piany w dzbanku. Drobiazg ale miły.

Raz zachciało mi się wyciskać gruszki, ale nie żeby była pulpa tylko sok, tak sobie zamarzyłem :) Czyli na drobnym sicie... Bez sensu. Raz że ten owoc w naturze swej jest pulpowaty, dwa że w okolicy gniazda nasiennego jest mnóstwo małych kamyczków. O rozmiarze idealnym, by zatkać dziurki w drobnym sicie. Efekt? Godzina z igłą w ręku, żeby pousuwać kamyki  z otworków sitka, jeden po drugim.

Dziś poza jabłkami nie wyciskam żadnych owoców. Twarde jabłka dają dobrą bazę do zielonych soków. Inne owoce wolę zwyczajnie zjadać, to o niebo zdrowsze. Chodzi o nadmiar cukrów w takim czysto owocowym soku. No i jaki jest sens wyciskania arbuza czy melona? A potem mieszania go z wodą i ogórkami :)

Omega 8006


Wyciskarka pozioma zastąpiła pionową. Nie lubi miękkich owoców, poza tym lubi wszystko. Ma mniejsze sito, super prosta w myciu. Używam z pasją od trzech lat, wyciskając marchew, buraki, pietruszkę, bulwy selera, łodygi selera, jabłka, szpinak, nać pietruszki, liście jarmużu, marketowe mieszanki sałat. Wyciskałem też ananasy i granaty ale odkryłem lepszy sposób na te owoce, o czym w kolejnych wpisach.

Ewolucja: Omega Sana


Jako gadżeciarz podglądam nowe modele wyciskarek jednoślimakowych. Właściwie interesują mnie tylko modele marki Omega, bo mam z nimi dobre doświadczenia. Sorry, taki mamy klimat :)

Omega Sana Pionowa, śliczna i zgrabna. Idealna, jeśli wyciskasz sporo owoców. Szczelna misa i zawór niekapek sprawia, że możesz kręcić mieszanki soków z jogurtem. Możesz płukać w biegu, wyciskając różne produkty kolejno po sobie. Najnowszy model jest super wolnoobrotowy i ma ulepszone sito i wałek. Jaka korzyść z tego? Więcej soku, bardziej suche resztki a sok bardziej aksamitny. O tym przeczytasz w opisie wyciskarki w przeróżnych sklepikach. Miałem okazję pobawić się tą wyciskarką i w moim odczuciu jest to opis prawdziwy. Zmiany konstrukcyjne sprawiły, że jest to bardziej 'owocowa' wyciskarka. Ze względu na bardzo wolne obroty wałka miażdżącego, na twardych korzeniowych warzywach wyciskarkę łatwiej unieruchomić. Trzeba podawać kolejne marchewki z wyczuciem, najlepiej pokrojone w poziome talarki. Mniejsze okienko, przez które z misy uchodzą resztki, łatwiej zapchać włóknistymi warzywami (trawy, łodygi selera). Rozwiązanie jest proste: wystarczy pokroić łodygi w poprzek włókien na mniejsze kawałki. Czy to aby nie za wiele pracy? Według mnie: nie :) A co z bardziej aksamitnym sokiem? W mojej ocenie jest to efekt tego, że pulpa, jeśli już przedostanie się do soku, jest bardziej zmikronizowana niż we wcześniejszych modelach. Nie jest odbierana jako 'farfocle' tylko coś, co dodaje sokowi bardziej konkretnej konsystencji. Całkiem przyjemne. To sprawia, że sok smakuje ciut podobnie jak z wyciskarki Angel.

Omega Sana Pozioma. Ma dodatkowe sitko z dużymi otworami, z myślą o miękkich owocach. Ma większy otwór wsadowy, więc nie trzeba drobno kroić warzyw. Jeśli chodzi o ilość i jakość soku, dla mnie wypada tak samo jak jej poprzedniczka, Omega 8006. Omega Sana Pozioma, mimo że śliczna i kolorowa, nie spodobała mi się: nie ma rączki do przenoszenia, kołnierza przy wlocie do wyciskarki nie można zdjąć, proporcje jakoś mi się nie podobają. Na dodatek krótsza gwarancja. Nie, żebym odradzał. Raczej tylko, że jeszcze nie umiem dać błogosławieństwa :)

Wielki finał


Postanowiłem pozostać wierny wyciskarce Omega 8006. Uważam ten model za najlepszy spośród jednoślimakowych wyciskarek, z którymi miałem okazję się zapoznać: bardzo dobry sok z niewielką ilością pulpy a wytłoczyny dość suche. Zresztą, gdyby zaszła potrzeba, nie zawahał bym się przepuścić wytłoczyny przez maszynkę ponownie. Podobnie, czasem mi się zdarza przecedzić sok.

Bo chodzi o to, że ze zwiędłej marchewki czy jabłka nie można dostać totalnie klarownego soku. To znaczy można, jeśli się tłoczy sok w prasie. Ale o tym przy kolejnej okazji :)










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz